Święta Bożego Narodzenia zawsze miały dla Avianny Dumbledore szczególne znaczenie, od dzieciństwa kochała ich magiczne, radosne przesłanie. Uwielbiała ubierać choinkę, przygotowywać z ojcem potrawy wigilijne i przystrajać dom. Cały ten okres sprawiał, że raz w roku czuła się wyjątkowo szczęśliwa. Także w tym roku, pomimo wielu problemów i przełomowych wydarzeń, które miały miejsce w jej życiu, czekała na ten okres z wyczekiwaniem, wierzyła w magię świąt, która miała przynieść jej spokój chociaż na ten jeden wieczór. Kiedy Snape był na zajęciach, zaczęła sprzątać i przygotowywać wigilijne potrawy. Wyobrażała sobie, co zimny Mistrz Eliksirów będzie miał do powiedzenia na ten temat, ale w głębi ducha wierzyła, że w tak szczególnym okresie odpuści.
Kiedy udało jej się uporać z jej zdaniem, niedopuszczalnie zaniedbanym mieszkaniem, z pomocą pana Filcha, w samym środku salonu, pojawiła się ogromna, zielona choinka Avianna uśmiechnęła się do siebie radośnie widząc ten cudowny symbol świąt. Nie było dla niej nic piękniejszego od kucia sobie rąk igłami drzewka, kiedy zakładała na nie ogromne bombki i wieszała długie łańcuchy. Mogłaby robić to codziennie, a próbując dosięgnąć do najwyższych gałązek, znów czuła się niczym dziecko. Gdy na drzewku zaświeciły się lampki, była naprawdę z siebie dumna; choinka wyglądała naprawdę imponująco.
Teraz zostawała sprawa Severusa, który zapewne dostanie zawału, jak tylko przekroczy próg domu. Nie sądząc, że to wiele pomoże, ubrała się w najlepszą, czerwoną sukienkę jaką posiadała. Na większość mężczyzn zapewne zadziałaby na tyle, że nie widzieliby niczego innego, ale w tym jednym przypadku, nie można było się tego spodziewać. I słusznie, bo kiedy Severus Snape wszedł do salonu, wyglądał jakby miał ochotę popełnić morderstwo.
- Oszalałaś?! – wrzasnął, przyglądając się rudej dziewczynie, która patrzyła na niego błagalnym wzrokiem. – Co tu robi to drzewo?!
- Dzisiaj jest wigilia, nasze pierwsze, wspólne święta...
- Czy ja wyglądam na kogoś, kto obchodzi Boże Narodzenie?!
- Co najwyżej Halloween – powiedziała, uśmiechając się przekornie. – Severusie, są święta, odpuść mi i spędź ze mną taki wieczór na jaki zasługuję. Znoszę twoje humory, złe dni i przykre uwagi, choć raz to ty poświęć się dla mnie. Jest wigilia, podobno nawet zwierzęta mówią ludzkim głosem.
Przez chwile oboje milczeli, a Snape przyglądał się uważnie dziewczynie, która stała przed nim niemal ze łzami w oczach. Wiedział, że miała rację, nigdy nie traktował jej zbyt dobrze. Zawsze to ona poświęcała się dla niego; ignorowała wiele jego uwag, nie podejmowała tematu kiedy po raz kolejny miał do niej pretensje o zupełnie błahe rzeczy. Ale czy naprawdę aż tak bardzo się poświęcała, by miał przeżyć dla niej takie męki?
- Mam nadzieję, że pić mi nie zabronisz – warknął, a Avianna roześmiała się szczerze, po czym podeszła do mężczyzny i złożyła na jego ustach pocałunek.
- Jeden kieliszek na znieczulenie, musi ci starczyć.
W czasie kiedy Snape przełykał gorzki smak porażki i przeczuwał, że dzisiejszy wieczór będzie jednym z najgorszych w jego życiu, Avianna przygotowywała stół do świątecznej kolacji. Przynosiła coraz to nowe półmiski z jedzeniem, ignorując wszystkie złośliwe spojrzenia i zgryźliwe uwagi Gdy skończyła, usiadła mężczyźnie na kolanach.
- Nie krzyw się tak – mruknęła zaplatając mu ręce wokół szyi. – Wiem, że nie uznajesz świąt, tradycji ani żadnych innych rzeczy które choćby w jakieś mierze miały być radosne i rodzinne. Nie wiem dlaczego i zapewne nigdy mi nie powiesz, ale kocham ciebie, Severusie i chcę żeby te święta były dla ciebie choć w pewnej mierze lepsze od wszystkich, które do tej pory przeżyłeś.
- Nie będziesz musiała się nawet za bardzo wysilać – wycedził, nie patrząc na nią.
- Powiesz mi coś o swojej przeszłości? Jestem z tobą, a tak naprawdę nic o tobie nie wiem, pamiętam jaki byłeś, widzę jak teraz się zachowujesz, ale nie mam pojęcia dlaczego tak jest.
- Nie chcę o tym rozmawiać, a już na pewno nie z tobą.
Avianna spojrzała na niego z wyrzutem, on jednak zdawał się ją teraz zupełnie ignorować.
- No tak, w końcu kim ja dla ciebie jestem. Czasami myślę, że jesteś ze mną tylko dlatego, że ojciec ci tak kazał.
- Av, na litość boską – warknął. – Póki co, sprawiasz, że te święta są dokładnie takie same jak każde inne, najpierw udawane przygotowania, próba wejścia w ten pełen fałszu nastrój świąteczny, a na koniec kłótnia, po której wyjdziesz zapłakana z domu, obiecując sobie, że w końcu ode mnie odejdziesz.
Dziewczyna uśmiechnęła się nieznacznie. Pierwszy raz mężczyzna się przed nią otworzył. Mimo, że we właściwej sobie formie, to dla niej było to niemal krokiem milowym. Nie chciała go o nic więcej pytać, wiedziała, że nie potrzebnie go tylko zirytuje. Nie dzisiaj. Tego wieczora chciała spędzić z nim miło czas. Tak po prostu, zwyczajnie, bez myślenia o problemach, bez kłótni i wyrzutów.
- Śnieg pada – powiedziała, przyglądając się lekkiemu, delikatnemu puchowi spadającemu z nieba. Snape westchnął ciężko, patrząc na nią już niemal z rozpaczą. Nie obchodziły go ani święta ani śnieg, ani nic z tych rzeczy, które teraz musiał znosić. – Czy jest coś co jest w stanie poprawić ci dziś nastrój oprócz alkoholu?
- Chodźmy do sypialni...
- No wiesz! – Avianna przerwała mu w połowie, a mężczyzna przewrócił oczami.
- Nie o to mi chodzi, tam nie ma tego całego cyrku, tego badyla z bombkami, Av, po cholerę to wszystko? Myślisz, że to ma jakieś znaczenie? Tak, wiem co powiesz, tradycja, nastrój i tak dalej aż do znudzenia. Chcesz żeby te święta były dla mnie znośne? To weź butelkę wina i chodź jak najdalej od tego wszystkiego. Wiem, że ojciec cię nauczył obnoszenia się ze wszystkim, ale to nie ma najmniejszego znaczenia. Większość ludzi siedzi właśnie przy tym badylu i składa sobie fałszywe życzenia, mając cichą nadzieję, że tą drugą osobę coś strzeli.
Dziewczyna wstała z jego kolan, westchnęła głęboko przez chwilę się nad czymś zastanawiając. Kiedy Severus myślał, że za chwilę rozpęta się prawdziwe, dobrze znane mu świąteczne piekło, ona uśmiechnęła się delikatnie, chwytając butelkę czerwonego wina stojącą na stole, dwa kieliszki i ruszyła w kierunku sypialni.
- Weź coś do jedzenia – powiedziała, stojąc na schodach.
Severus wziąwszy pierwszy, lepszy półmisek ruszył za kobietą, gdy doszedł na górę ona już rozlewała wino do kieliszków. Podała mu jeden i uśmiechnęła się szczerze.
- Nie masz pojęcia, jak ja się ciebie bałam – zaczęła, upijając łyk alkoholu. – Jak się dowiedziałam, że będziemy razem mieszkać, miałam ochotę się rozpłakać.
- Podejrzewam, że niewiele się w tej kwestii zmieniło – wycedził, podchodząc do niej i obejmując ją w biodrach. Uśmiechnęła się, przyglądając się mu uważnie. – Aczkolwiek muszę przyznać, że jesteś dużo bardziej znośna niż w szkole.
- Bardzo ciekawe, co zmieniło twoje nastawienie do mnie. – Roześmiała się, kiedy Snape zaczął całować jej szyję i starając się jak najszybciej rozpiąć zamek z tyłu jej czerwonej sukienki. – Severusie, czy jest coś oprócz tego, co lubisz ze mną robić?
- Avianna, na litość boską, to i tak o jedną rzecz więcej niż z pozostałymi ludźmi – wyszeptał, w końcu uporawszy się z zamkiem.
- Sev, przestań, są święta, porozmawiajmy, zjedzmy coś wspólnie...
- Av, drugi raz nie będę tego rozpinał – warknął, zdejmując ramiączka sukienki, tym samym sprawiając że spadła do jej kostek.
- Jaki ty praktyczny – mruknęła, przyglądając mu się z wyrzutem. On natomiast uśmiechnął się cynicznie, przyciągając ją za biodra bliżej siebie. Westchnęła cicho, rozpinając guziki jego koszuli i dotykając ustami jego ust. Ich pocałunki tego wieczoru były naprawdę namiętne i sprawiały, że Av niemal kręciło się w głowie. Tak naprawdę, sama pragnęła mieć go dzisiaj blisko siebie, a jeżeli on nie widział innego sposobu, nie miała wyjścia jak tylko poddać się temu. Wplotła dłonie w jego czarne włosy, kiedy mocno chwycił ją za biodra, by przenieść ją na łóżko. Uśmiechnęła się, kiedy poczuła jego przyjemny ciężar na sobie. Snape nie czekając długo, pozbawił ją kolejnych części ubrania, po czym zaczął dotykać jej piersi. Uwielbiała kiedy to robił, doprowadzało ją to niemal do szaleństwa.
Musiała przyznać, że od ich pierwszego razu wiele się zmieniło. Severus zaczął rozumieć, co sprawia jej przyjemność, nie śpieszył się i był bardziej wyrozumiały. Zupełnie jakby po miesiącu wreszcie dotarło do niego, że dziewczyna nie ma żadnego doświadczenia. Także ona nie miała ochoty na ucieczkę zaraz po, przestała odczuwać wstyd i w końcu zdołała spojrzeć na niego jak na swojego mężczyznę, a nie byłego nauczyciela z którym prowadziła wieczne spory, co na początku było dla niej utrapieniem.
Ostatecznie musiała przyznać, że mimo ich wszystkich kłótni, była z nim naprawdę szczęśliwa. Severus całym tym swoim cynizmem małomównością i wewnętrzną siłą, dawał jej poczucie bezpieczeństwa, a tego właśnie potrzebowała.
Mężczyzna pogłębiał pocałunki, zdejmując przy tym spodnie. Westchnęła cicho, ten moment był dla niej w dalszym ciągu stresujący. Zacisnęła mocno dłonie na jego plecach, czując jego miarowe, rytmiczne ruchy. Przeniósł pocałunki na jej szyję, a czując jej przyśpieszony oddech zaczął poruszać się szybciej i mocniej, doprowadzając tym samym oboje do spełnienia.
Kiedy mężczyzna opadł na plecy, ciężko oddychając, Avianna podparła się łokciami na jego klatce piersiowej.
- Wesołych świąt, Sev – powiedziała, co spowodowało, że mężczyzna uśmiechnął się cynicznie, obejmując ją ramieniem. – Dalej uważasz, że te święta są okropne?
- Podobają mi się coraz bardziej – mruknął, przyglądając jej się uważnie. Roześmiała się, gładząc dłonią jego tors.
- Tata zaprosił nas jutro na obiad, pójdziemy, prawda?
- Nie mogę, mam inne plany. – Avianna przewróciła oczami. Severus przez ostatni miesiąc, unikał Dumbledore’a jak tylko mógł, najwyraźniej nie miał ochoty spowiadać się mu z tego co robi z jego córką, a może po prostu obawiał się reakcji ojca dziewczyny.
- Oczywiście, już widzę co ty możesz robić z pierwszy dzień świąt. Daj spokój, nie bądź dzieckiem, wytrzymasz godzinę na obiedzie u mojego ojca. On naprawdę cieszy się, że jesteśmy razem. Bardziej od ciebie.
Severus westchnął głęboko, a dziewczyna uśmiechnęła się radośnie.
- Naprawdę, jutro jestem zajęty.
- W takim razie słucham co takiego masz do załatwienia i wiedz, że jeżeli nie wymyślisz nic imponującego, to zmuszę cię do pójścia ze mną.
- Zawsze w pierwszy dzień świąt odwiedzam matkę – powiedział niemal niedosłyszalnie, najwyraźniej licząc, że dziewczyna mu odpuści.
- Kogo?! – niemal krzyknęła, przyglądając mu się z niedowierzaniem.
- Matka to taka kobieta, która rodzi dziecko i....
- Wiem, kim jest matka – warknęła - ale nie wiedziałam, że twoja jeszcze żyje. Dlaczego nic mi nie mówiłeś? Mogę iść z tobą? Chętnie ją poznam.
- Av, może jeszcze cała krew nie wróciła mi do mózgu, ale myślę na tyle trzeźwo by stwierdzić, że ten pomysł jest idiotyczny. Nawet o tym nie myśl, nigdzie cię nie zabiorę.
- Jesteśmy dwiema najważniejszymi kobietami w twoim życiu, powinnyśmy się znać. - Mężczyzna uśmiechnął się cynicznie, podnosząc z łóżka i siadając na jego brzegu. Avianna owinęła się prześcieradłem i usiadła obok niego, kładąc głowę na jego ramieniu. – Dobrze, poniosło mnie, pewnie postrzegasz mnie bardziej w kategorii dodatku ale mimo wszystko chcę ją poznać. Może podzieli się ze mną jakimś sposobem na ujarzmienie bestii.
- Nie chcę żebyś poznała moją matkę, wystarczy, że znasz mnie.
- Pozwól mi się do ciebie zbliżyć, wiesz, że nie wykorzystam tego przeciw tobie, za bardzo mi na tobie zależy. Daj mi szansę, pozwól przekroczyć te granice do których nikogo nie dopuszczasz, to nie sprawi, że staniesz się mniej złośliwy czy cyniczny, po prostu będziesz miał cudowną dziewczynę, która w końcu poczuje się doceniona.
- Dziewczynę? – mruknął, krzywiąc się.
- A kim według ciebie jestem? – zapytała, a Snape zrozumiał na jak śliski grunt wszedł.
- Dziewczynę można mieć w szkole – warknął, próbując ratować sytuację ostatkiem sił.
- Myślałeś o karierze dyplomaty? – rzuciła przyglądając mu się z dezaprobatą. – Wracając do tematu...
- Nigdzie cię nie zabiorę - przerwał jej w połowie.
- Dobrze, kochanie, więc zabierasz swoje rzeczy i idziesz spać na kanapę. Dopóki nie zaprowadzisz mnie do swojej matki, nawet się do mnie nie zbliżaj, a skoro jest to jedyna rzecz jaką lubisz ze mną robić, to chyba masz problem – powiedziała, uśmiechając się cynicznie, a Snape skrzywił się, przyglądając się jej złowieszczo.
- Jutro o dwunastej.
***
- W porządku? – Avianna spojrzała na mężczyznę który uśmiechnął się cynicznie i ruszył w kierunku drzwi, brodząc przy tym w śniegu. Dziewczyna westchnęła ciężko, chwytając się jego ramienia. Gdy stanęli na ganku, Av z niepokojem przyjrzała się zaspie zwisającej ze starego, niemal spróchniałego dachu, mężczyzna natomiast odwrócił się do niej i lustrując ją dokładnie zaczął:
- W dalszym ciągu nie wiem, po jaką cholerę tu przyszłaś, ale skoro już jesteś, to najlepiej nie odzywaj się, o nic nie pytaj, niczego nie dotykaj, nie pij i nie jedz. Po prostu usiądź blisko mnie i udawaj, że cię tam nie ma – skończył nawet na nią nie patrząc i zapukał do zniszczonych drzwi. Po kilku chwilach zza drzwi wyłoniła się ciemnowłosa kobieta o podłużnej, wychudzonej twarzy.
- Synku – krzyknęła, uśmiechając się szkaradnie i chwytając twarz Snape’a w dłonie. Avianna zachichotała cicho, widząc tę nietypową sytuację, musiała przyznać, że pierwszą lekcję właśnie pobrała, Snape’a należało zmuszać do czułości, bez względu na jego pogląd w tej sprawie. Mężczyzna westchnął ciężko, chwytając ręce matki i zdejmując je ze swoich policzków. – Przyprowadziłeś kogoś? Wejdźcie.
Avianna uśmiechnęła się ciepło i skłoniła się w stronę kobiety. Ta przyjrzała jej się uważnie, wyglądając na wyjątkowo zaskoczoną widokiem dziewczyny. W czasie trwającej dłuższą chwilę krępującej ciszy, Av przyglądała się uważnie pomieszczeniu. Musiała przyznać, że był to jeden z najbardziej zaniedbanych i zniszczonych domów, jakie w życiu widziała. Białe ściany swoim kolorem przypominały bardziej szary papier, a podłoga skrzypiała z każdym, nawet delikatnym krokiem.
- To Avianna – Snape wycedził chłodno, unikając spojrzenia obu kobiet.
- Kim dla ciebie jest Avianna? – zapytała matka, przyglądając się coraz natarczywiej towarzyszce syna.
- Jestem jego dziewczyną – wtrąciła, a Snape wydał z siebie bliżej nieokreślony dźwięk, w dalszym ciągu błądząc wzrokiem po pomieszczeniu.
- Jesteście parą?! Ty i mój syn? Ale ty jesteś taka...– urwała w połowie zdania, patrząc teraz na Av, jakby ta była okazem muzealnym, co spowodowało,że dziewczyna zarumieniła się, a Snape uśmiechnął się cynicznie. Po kolejnej, dłuższej chwili ciszy, ciemnowłosa kobieta zaczęła z powagą; – Zrobiłeś jej coś?
- Może wpuścisz nas w końcu do środka, czy mamy tak sterczeć w przedpokoju? – Severus zapytał zniecierpliwiony, przyglądając się matce z politowaniem.
- Tak, wchodźcie dalej, siadajcie, ale w dalszym ciągu nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Podałeś jej coś? – powtórzyła, w momencie kiedy Avianna z Severusem siadali na brązowej kanapie znajdującej się w niedużym, zagraconym salonie.
- Nic mi nie podał, ja go kocham – wyszeptała Av, chwytając się kurczowo ramienia siedzącego obok mężczyzny.
- W takim razie pozostaje pytanie, co jej podałeś.
- Na litość boską, daj mi święty spokój. To córka Dumbledore’a, może jest naiwna, ale nie jest głupia.
- Jesteś córką Albusa? – Avianna skinęła głową, a Eileen zmarszczyła brwi.- On wie, że jesteście razem? Jak się poznaliście? Długo jesteście razem?
- Nie zapytałaś jej jeszcze o numer buta i kolor farby do włosów – warknął, a matka posłała mu mordercze spojrzenie.
- To chyba normalne, że matka interesuje się dziewczyną syna, prawda?
- Och, tak. Wspaniała, zatroskana matka. Gdzie byłaś kilkanaście lat temu? Bo nie pamiętam, żeby interesowało cię cokolwiek, więc nie udawaj, że teraz przejmujesz się mną, czy tym z kim jestem. Po prostu odsiedźmy wspólnie tę godzinę i udawajmy, że to ma jakikolwiek sens.
- Sev – Avianna szepnęła, ale wzrok mężczyzny zmusił ją do wycofanie się. Westchnęła więc ciężko, przyglądając się czubkom swoich butów i obmyślając plan ucieczki.
- Ją traktujesz tak samo? – Eileen zagrzmiała, przyglądając się obojgu z nieudawaną złością.– Bo jeśli tak, to jesteś na dobrej drodze żeby znowu zostać samemu. Ona nie będzie znosiła twoich humorów do końca życia.
- Jeszcze do ciebie nie dotarło, że bycie samemu czasem jest najlepszym rozwiązaniem? Czy może z utęsknieniem wspominasz minione lata?
- Dlaczego ciągle rozpamiętujesz przeszłość? Myślisz, że to coś zmieni? Masz piękna dziewczynę i jak widać, nie potrafisz jej docenić. Nie zdziw się, jak któregoś dnia obudzisz się, a jej nie będzie, bo spotka kogoś kto będzie ją traktował tak jak na to zasługuje, a widać, że mądra i wartościowa z niej dziewczyna.
- Severusie, może ja poczekam na zewnątrz – szepnęła Av ciągle uwieszona na ramieniu mężczyzny.
- I jeszcze się ciebie boi – kobieta westchnęła, przyglądając się Av ze współczuciem, Snape natomiast uśmiechnął się cynicznie.
- Oczywiście, że się mnie boi, szczególnie wtedy kiedy coś na mnie wylewa albo rozbija moje talerze o podłogę. Przyprowadziłem ją tutaj tylko dlatego, że się uparła, nie po to żebyś robiła jej analizę psychoanalityczną.
- Właściwie to po co tu przychodzisz, skoro co roku nasze spotkania kończą się dokładnie tak samo?
- Też chciałabym to wiedzieć – warknął, wstając i niemal podnosząc za sobą Av. – Skoro już coroczną, tradycyjną kłótnie mamy za sobą, to możemy iść. Avianna mam nadzieję, że jesteś zadowolona.
- Odejdź od niego, póki możesz – Eileen zaczęła drżącym głosem. – On nigdy nie będzie cię traktował tak jak na to zasługujesz, a później będziesz do niego zbyt przywiązana by odejść i będziesz nieszczęśliwa przez resztę życia. Kocham mojego syna całym sercem, ale on nie nadaje się do związków.
Snape prychnął jakby nie wierząc w to co słyszy, natomiast Avianna wyglądała na zmieszaną całym tym zdarzeniem i gdyby nie to, że w każdej sytuacji starała się zachować tak jakby oczekiwał tego od niej ojciec, to najchętniej by teraz uciekła, zostawiając tę dwójkę samych ze sobą.
- Severus to naprawdę porządny mężczyzna – zaczęła, a mężczyzna uśmiechnął się cynicznie, przeczuwając że czeka go teraz wywód o dobroci jaka tkwi w każdym człowieku. – Traktuje mnie tak jak na to zasługuje. Jest małomówny, cyniczny i zimny, to prawda, ale w przeciwieństwie do wszystkich mężczyzn jakich spotkałam na swojej drodze, daje mi poczucie bezpieczeństwa i wiem, że gdybym potrzebowała jego pomocy, to bym ją otrzymała. Pani naprawdę mało wie o swoim synu, pod tą całą maską jest naprawdę dobrym człowiekiem.
Kończąc spojrzała na Severusa, który stał z podniesioną jedną brwią do góry i uśmiechał się w jedyny znany mu sposób, Eileen natomiast westchnęła ciężko, wycierając łzę, która spłynęła po jej policzku.
- Imponujące – mruknął Snape do dziewczyny, a ta przewróciła oczami. – Dobrze, skoro już każda z was wymieniła się spostrzeżeniami na mój temat, to pora zakończyć tę owocną, rodzinną wizytę. Mam nadzieję, Avianno, że przeszła ci ochota na spotkania z moją matką i dasz mi teraz święty spokój.
Powiedział zajadle, przyglądając się obu kobietom po czym chwytając Aviannę za rękę skierował się ku wyjściu.
- Severusie, poczekaj – Eileen krzyknęła, kiedy tylko się odwrócili. Podeszła do syna i ignorując wszystkie jego protesty ucałowała go w policzek. – Kocham cię synku, wiem jak wyglądało nasze życie, ale zapomnij o tym. Naprawdę cieszę się, że masz kogoś kto cię kocha, mam nadzieję, że będziesz z nią szczęśliwy to dobra dziewczyna, lepiej nie mogłeś trafić, dbaj o nią.
Snape ku zaskoczeniu Av skinął tylko głową i pośpieszne zaciągnął ją do wyjścia. Gdy znaleźli się zza drzwiami, westchnął ciężko, przyglądając się jej na wpół z dezaprobatą a na w pół z politowaniem. Przez dłuższą chwilę milczał, po czym skierował swoje kroki w stronę niewielkiego stawu, znajdującego się naprzeciwko jego domu. Avianna, brodząc w śniegu ruszyła za nim, przeklinając pomysł nałożenia wysokich szpilek. Snape zatrzymał się pod wysokim dębem i opierając się o niego utkwił wzrok w dziewczynę. Av nie była pewna, czy jest wściekły na nią, czy na matkę, jednak wolała teraz nie ryzokawać. Milczała więc, próbując znieść lustrujące ją spojrzenie.
- Nie masz mi nic do powiedzenia? – wycedził, a Av zmrużyła oczy, przechodząc z nogi na nogi.
- Przepraszam? – wypaliła pierwsze co przyszło jej na myśl, a Snape uśmiechnął się cynicznie. Dziewczyna podeszła bliżej niego, stając naprzeciwko. – Sev, może to faktycznie była katastrofa, ale skąd miałam wiedzieć jak wyglądają wasze relacje? Nigdy mi nic nie mówisz, trzymasz dystans, tylko w łóżku mogę liczyć, że się do mnie zbliżysz i to tylko fizycznie. Nigdy bym się nie dowiedziała tego co dzisiaj,gdybym miała liczyć, że sam mi to powiesz. Nie ufasz mi, Severusie i mam wrażenie, że ani to ani uczucie jakim mnie darzysz, nigdy się nie zmieni. Jesteś ze mną bo jestem ładna i nie robię większych problemów z tego, że jestem ci potrzebna tylko do jednej rzeczy, prawda? Zresztą czego ja się spodziewałam, pamiętając jak traktowałeś mnie w szkole.
- Tak, jesteś ładna, ale też strasznie naiwna. Przypomnij mi z iloma mężczyznami spałaś przede mną? – zaczął zajadle, a Av rzuciła mu mordercze spojrzenie. – Nie masz pojęcia, jak mężczyźni traktują kobiety, które potrzebne są im, jak to ładnie określiłaś, to jednej rzeczy. W szkole byliśmy na innej stopie, gdybym wtedy z tobą sypiał i tak cię traktował, istotnie mogłabyś się tego samego spodziewać teraz. Av, jesteś młoda, naiwna i kompletnie nie znasz życia. – Zrobił pauzę, przyglądając się dziewczynie, która stała lekko zirytowana. – Ufam ci, inaczej nie pozwoliłbym tobie ze mną mieszkać, nie zabrałabym cię tutaj, a pewnie nawet bym z tobą nie sypiał.
Avianna westchnęła ciężko, rozglądając się krajobrazowi wokoło. Wszystko było pokryte śniegiem, gałęzie drzew wręcz uginały się pod jego ciężarem. Cały świat wyglądał jak z baśni, zupełnie nierealny i przepiękny.
- Masz rację, nie mam doświadczenia, jestem dużo od ciebie młodsza i może zbyt idealistycznie podchodzę do związków, ale staram się zrozumieć ciebie i więź która nas łączy, a ty mi nie pomagasz. I pewnie masz rację, że jestem naiwna, ale dla mnie istnieją dwa typy związków; z miłości i dla seksu, a skoro mnie nie kochasz zdawało mi się jasnym, że chodzi o ten drugi. - Snape uśmiechnął się sarkastycznie, ale zanim zdołał cokolwiek powiedzieć Av kontynuowała. – Przez wiele lat byłam samotna, mężczyznom chodziło tylko o jedno, a kobiety mnie nienawidziły, bo byłam dla nich zbyt dużą konkurencją więc jeżeli wydaje ci się, że żyłam w idealnym świecie, to się mylisz. Miałam tylko ojca, który i tak zawsze wybierał większe dobro zamiast mnie. Nie wiem jak ty widzisz nasz związek i pewnie tego nigdy mi nie powiesz, ale skoro oboje, do tej pory nie potrafiliśmy nikomu zaufać, to może to jest jakiś znak, że powinniśmy być razem, mimo wszystko, nie uważasz?
- Dumbledore nie miałby szans się ciebie wyprzeć, wystarczy ciebie posłuchać, jesteście identyczni – parsknął Snape, przyglądając się dziewczynie z powagą.
- Nic na to nie poradzę, gdybyś przez kilkanaście lat, dzień w dzień słuchał takich wywodów, też byś się nauczył – powiedziała uśmiechając się ciepło. – Dobrze, Sev, ja idę do ojca, a ty wróć do domu i odpocznij. Daruję ci kolejną drogę przez mękę.
- Pójdę z tobą – mruknął, a dziewczyna się roześmiała. – W końcu już nic gorszego nie może się dzisiaj zdarzyć.
***
Wyrobiłam się przed Wielkanocą! :D Miałam to opublikować przed świętami, potem w wigilię, później w święta, a opublikowałam przed Sylwestrem, dobry mam czas, nie ma co. xD
Kochani, to taki rozdział specjalny (specjalnej troski chciałoby się powiedzieć.), nie jest to nic wybitnego ani nadzwyczajnego, takie tam sobie bazgroły, ale mam nadzieję, że dość przyjemnie Wam się to czytało. W końcu możecie zobaczyć, że niektórzy mają bardziej przekichane żywota niż Wy. :D
Widzę, że mnie tu kilka, ładnych miesięcy nie było. Studia i trochę problemów zdrowotnych równa się totalny brak czasu. Teraz zapewne kolejny rozdział, już bardziej trzymający się fabuły ukaże się pewnie mniej więcej za miesiąc, Cierpliwości. Myślę, że w końcu dam szanse Lucjanowi się wykazać i zrobi come back.
Milcząca, jaka ja jestem z Ciebie dumna! :D (Przepraszam, musiałam, ale duma mnie rozpiera, że coś mi się w życiu udało. xD) Ach, i publicznie domagam się żebyś coś napisała! :D
Kochani, jako, że życzeń świątecznych Wam nie złożyłam, to złożę te noworoczne. Przede wszystkim pamiętajcie, że każdy z Was jest na swój własny, indywidualny sposób wspaniały, genialny i zajebisty. Wierzcie w to i każdego dnia nowego roku to sobie powtarzajcie. Życzę Wam dużo wiary w siebie, wyrozumiałości dla błędów, które są nieuniknione, ale wcale nie muszą oznaczać końca świata, mogą być dopiero jego początkiem. Bądźcie pogodni, radośni, uśmiechajcie się ciągle i niezmiernie. Bądźcie dobrymi ludźmi, bo wtedy będziecie się czuli ze sobą fantastycznie, a całe dobro które dacie innym, a nawet i dla siebie samych, wcześniej, czy później do Was wróci. Spełniajcie swoje marzenia, bo same się nie spełnią i bądźcie zwyczajnie szczęśliwi. Tego Wam życzę. ;**
Całuje Was, nastawiona pozytywnie na nowy rok, Vesper.
Ach, te Święta z Severusem - od razu każdy inaczej patrzy na swojego "badyla z bombkami". Nie wiem, skąd Avianna bierze takie pokłady cierpliwości dla jego cynizmu. Ja już dawno po prostu wzięłabym patelnię i mu przygrzała, potem związałabym go łańcuchami z tego jego "badyla", do ust wepchała bombkę i kazała siedzieć cicho, bo są święta i nikt mi ich nie zepsuje! *szaleńczy śmiech odbijający się echem od ścian komnaty* xD No ale wracając na ziemię - ograniczyłabym się tylko do przebrania go za Mikołaja. A właśnie, miał być jakiś moment z karpiem, gdzie on jest? xD Był zbyt brutalny czy jak? xD Za dużo Merry Avada Kedavra and a Happy Crucio?
OdpowiedzUsuńWiem, że jesteś ze mnie dumna, wiem... Ja z Ciebie też, chociaż w większości to, co osiągnęłam psychicznie to Twoja zasługa, ale co tam xD O, wiem, dlaczego jestem z Ciebie dumna - bo ze mną wytrzymujesz! Zuch dziewczyna! :D
Też się publicznie domagam, żebym coś napisała, ale póki co musisz zadowolić się tym jakże składnym i logicznym komentarzem xD
Do siego roku, Uszałkę!
Widzisz, bo Av to córka Dumbledore'a; chodząca cierpliwość, dobroć i zrozumienie dla drugiego człowieka. Kiedy ktoś by już dawno walnął Severusowi, ona tylko uśmiecha się ciepło. Cud, nie kobieta. xD
UsuńOj tam! Z Tobą nie jest trudno wytrzymać, wręcz przeciwnie gorzej wytrzymać bez Ciebie, więc nie ma z czego być dumnym! :D
Będę czekać cierpliwie aż coś napiszesz, ale mam nadzieję, że będzie to stosunkowo szybko...
Vesper,
OdpowiedzUsuńnie rozumiem jak możesz pisać, że rozdział "to nic wybitnego ani nadzwyczajnego, takie tam sobie bazgroły" ! Jesteś wspaniałą pisarką, nie skłamię jeżeli powiem, że perfekcjonistką w pisaniu :) Opisujesz wszystko tak, że chce się w to wczuć i przeżyć to razem z nimi, taka swojego rodzaju magia.
Oczywiście, nie obyło się bez humorków i cynicznych uśmieszków, naszego Mistrza Eliksirów, że on nawet w święta musi taki być ;>? Ale, i tak podobało mi się w jaki sposób je spędzili ^^ Jeszcze raz powiem, Twoje opisy są genialne!
Jeżeli chodzi o pisanie, jesteś moim autorytetem! Chciałabym, kiedyś opanować sztukę pisania do tego stopnia.
Mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się o wiele, wiele, WIELE szybciej :) Oczywiście, również dodaję do linków.
Wzajemnie życzę wszystkiego co dobre w nowym roku! ;*
GENIALNA PISARKA! <--- nie mogłam się powstrzymać ^^
Pozdrawiam serdecznie,
Liley
O matko, Kochana, dziękuję za tyle miłych słów!... Aż nie wiem co powiedzieć. Myślę, że przesadziłaś, bo nie czuję się ani genialna ani perfekcyjna, ale naprawdę to budujące, że komuś się podobało. Bardzo się cieszę z tego powodu i siedzę teraz z wielkim uśmiechem na twarzy. Dziękuję i choć na wyrost jest nazwanie mnie autorytetem, to nawet nie wiesz, jak mi jest miło z tego powodu i jaka czuję się zaszczycona. <3 Dałaś mi potężnego, mobilizującego kopa. Postaram się kolejny rozdział dodać w miarę szybko. Obiecuję. Naprawdę to co napisać jest jak miód na moje pisarskie serce i największy komplement jaki mogłam usłyszeć. Pozdrawiam Cię serdecznie!
UsuńNasza Vesper wróciła!! ;*
OdpowiedzUsuńJestem bardzo miło zaskoczona nowym rozdziałem, bo czekałam na niego od dnia, kiedy wstawiłaś poprzedni post, szmat czasu! Prawie porzuciłam tamtego bloga i nie zaglądam na niego regularnie, ale jak zobaczyłam Twój wpis od razu mnie tu przyciągnęło ;D! Wiem coś o studiach, sama mam młyn po całości ^^
Kocham cynicznego Severusa <3 Jego cynizm i butny charakter pisane Twoim piórem są wprost nie do przebicia przez inne autorki. Podobała mi się osoba Eileen, rzadko kiedy widać ją w jakichkolwiek opowiadaniach. Kocha syna, ale jednak coś do niego ma i jak dla mnie jest trochę bezczelna, wytykając jego wady.. Ale tak to raczej miało wyglądać? :)
W tym rozdziale najbardziej podobała mi się Av! Dlaczego? Uwielbiam uwielbiać ludzi, którzy oddają się magii świąt, wydają mi się tacy.. Radośni? Potrafią chociaż w ten jeden dzień być szczęśliwi pełną gębą ;D
Ktoś napisał, że jesteś GENIALNĄ pisarką. Poprawka!
JESTEŚ FENOMENALNĄ PISARKĄ!
Opisy przyrody, przeżyć bohaterów, to coś cudownego i wyjątkowego.
Liczę, że wstawisz coś nowego bardzo szybko :)
Życzę Ci zdrówka i szczęścia w Nowym Roku 2013. Żeby każdy Twój dzień był lepszy od poprzedniego!
No i, żebyś była na co dzień tak zajebistą jak się tylko da! ;*
Trochę oklepane te życzenia, ale dopiero wstałam, no i są po całości szczerze ;*!!
Pozdrawiam serdecznie,
Julia
Dziękuję serdecznie za życzenia. ;*
UsuńStudia wykańczają człowieka, co? A szczególnie jeżeli chodzi o pisanie, trudno się ogarnąć i znaleźć czas, ale jakoś damy radę. A skoro też studiujesz, to życzę Ci jeszcze żebyś szybciutki zdała sesję i miała upragnione ferie i coś napisała. ^^
Tak, taki był mój zamysł, chciałam żeby matka Severusa była pełna sprzeczności; niby kocha syna, ale nie jak większość matek, które widzą tylko zalety dzieci. Taka moja wizja. xD Dziękuję bardzo za miłe słowa, ale nazwanie mnie fenomenalną naprawdę jest na wyrost, ale mimo wszystko miło mi to słyszeć, to naprawdę budujące i daje motywację do pisania. Postaram się w miarę szybko napisać następny rozdział. Pozdrawiam! ;**
Yeeey ^~^ Tak bardzo, bardzo mi się podobało, jak Av się starała z tą choinką i przygotowaniami i w ogóle. Moim zdaniem udało Ci się oddać atmosferę świąt, aczkolwiek, jaki jest Sev każdy widzi :) Huh, lubię choinki, bombki, świąteczną kolację, uwielbiam Av za jej entuzjazm i starania.
OdpowiedzUsuńI drugie yeeey, Severus dał się namówić do wizyty u Dumbledore'a, mimo tego, że niezbyt przyjemnie wypadła ta u jego matki. Cóż, kobieta zna życie, nie ma co ^~^ Ale Stary Drops pewnie ich nie wypuści tak szybko, ten to ma dopiero siłę autorytetu i dar przekonywania :)
A w nowym 2013 wszystkiego naj, naj, naj. Spełnienia marzeń, sukcesów szkolno-zawodowych i czasu na pisanie (tak egoistycznie bardzo bardzo bardzo chciałabym zobaczyć nowy rozdział ^~^).
Trzymaj się cieplutko,
pozdrawiam
Tak, z Av wyjątkowa entuzjastka, ale już niedługo trochę namieszam w jej życiu, bo taka sielanka, że aż mdło. ^^
UsuńDziękuję, Kochana za życzenia. A dla Ciebie jeszcze szybkiego zdania sesji. ;**
Co sie za mną dzieje?! Ostatnio jakoś z opóźnieniem czytam nowe wpisy na blogach a jeszcze później je komentuje... to chyba przez to że ciągle śpie :P
OdpowiedzUsuńNo ale wracajac do rozdziału. Taki tam świąteczny klimacik z Severusem w łóżku (xd) Av miała rację, z nim można robic tylko jedno ^^
A ten wypad do mamy... jedna wielka porażka. Chociaż Avainna mogłaby kilka razy wymknąć się z domu i pójść odwiedzić "teściową". Dowiedziałaby się wtedy o wiele więcej o tym facenie niż kiedy sama go wypytuje. Eileen to spoko babka i jestem pewna że przy gorącej herbatce/kawusi opowiedziałaby dziewczynie o swym synu. ;)
Ciekawa jestem co też stanie się u Albusa. Stary pewnie bd się wypytywał jak się im razem mieszka, i jak układa i wgl. :P
Przepraszam że tak późno ale ja na prawde ostatnio jestem strasznie nieogarnięta :(
ps. chciałam poinformować cię iż... jak bd chciała mnie zawiadomić o nn to pisz komentarz w zakładce "Spam" :P
całuję, sarah :3
Witaj, Kochana ;*
UsuńNic nie szkodzi, ja też ostatnio jestem straszliwie nieogarniętą, to chyba taki czas po prostu. ^^
Dobry pomysł z tymi wypadami do matki Snape'a, faktycznie Av mogłaby poznać wszelkie tajemnice. ;P
Jasna sprawa; powiadomienia - zakładka spam. ;)
Również całuje ;*
Zostałaś nominowana do Liebster Awards ;) (nie wiem czy się w to bawisz ^^)
OdpowiedzUsuńhttp://lileyna-durand.blogspot.com/2013/01/liebster-awards-trzy-razy.html
Pozdrawiam ;*
Kocham Av i Severusa <3 Boże są uroczy. Przeczytałam sobie dzisiaj wszystkie rozdziały i mam nadzieję, że niedługo pojawi się nowy. Dla Severusa pewnie wszystko musi być trudne. Widać, ze jest rozdarty, ale Av także. Boże kiedy ona dowie się kim naprawdę jest jej matka? Mam nadzieję, że przed Voldemortem da się to ukryć jak najdłużej, choć myślę, że i tak się dowie. Jeny wiesz, że wyobrażam już sobie takiego małego bobasa tej dwójki? Proszę, powiedz, że żądnego z nich nie uśmiercisz... Idealnie do siebie pasują, i nie powiem to, że Dumbledore został ojcem w takim wieku, trochę mną wstrząsnęło. Może jestem głupia, ale sobie pomyślałam, no wiesz, czy był jeszcze sprawny w ten sposób xD Haha, wiem to głupie, ale jak widać tak :P Mogłabyś powiadamiać mnie o nowych notkach na zwariowane-milosci-w-zakonie-feniksa.blogspot.com? Z góry dziękuję i pozdrawiam :**
OdpowiedzUsuńHalo droga autorko, możemy liczyć na ciąg dalszy? Prosimy tak ładnie :-)
OdpowiedzUsuń